William pisze:Mnie zaczęła czarna chmura zasysać. Na uszach i speedzie miałem 1 m/s do góry a skrzydłem jakby szatan miotał

Oj tak, było dziwnie. W sumie fajnie polataliśmy, ja byłem 30 min w powietrzu i mi wystarczyło, zrobiłem 300m nad start i poleciałem na Glisne. Na niebie kalejdoskop - rano fukało 7m/s z porywami gdzieś do 9, potem się uspokoiło. Pierwsze starty przy fajnej pogodzie, potem przyszła wspomniana przez Williama chmura, większość na uszach zwiewała. Potem się przejaśniło, znów wystartowało parę osób, zaraz przyszła kolejna chmura, przez startowisko przeszedł szkwalik, tak że się niektórzy gotowi już do startu poodpinali bo wiadomo.
Nad Glisnem rzucało nieprzyjemnie, miałem na zmianę 1,5m w dół i 1 w górę, więc jako początkujący szukałem ukojenia w uszach

A jak tylko wylądowałem, koło godz 16:40, niebo całkowicie się rozchmurzyło, wyszło słońce i zrobiło się mega-przyjemnie. Wtedy już składałem skrzydło do wora.
Natomiast starty były jakie były, myślę, że dobrze byłoby się kiedyś spotkać w Krakowie w którymś ze wspomnianych miejsc i poćwiczyć trochę

Ja wystartowałem klasykiem, akurat mi się trafił taki lekki wiaterek.
Było super, to był mój drugi prawdziwy lot w BW
