Śnieżnica-nowe rekordy.
: 08 maja 2011, 09:33
Nie trzeba wyjazdów do Włoch,Słowenii czy Austrii, żeby zrobić długie przeloty.
Koledzy ze SPBW i latający od lat w Beskidzie Wyspowym w dniu 6.05.2011r. pokazali,że można też daleko polecieć u nas.
Jednocześnie ,,Maro,, ustanowił nowy rekord ,, Śnieżnicy,, prawie 122km
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... e=20110506
Marek-122km, Paweł-96,32, Adam-85,93km
Dzielnie podążał za nimi z Żaru nasz ptaszek Michał ze SPBW, śledząc ruchy po komunikatach w eterze.
Przeleciał 148,1km.
Lądowali wszyscy na Słowacji w promieniu 20km w okolicach Sabinova, biorąc pod uwagę,że Maro zawrócił około 20km lecąc pod wiatr. Gratulacje!!!
Ja po walce nad Śnieżnicą i gdy już było prawie tak dobrze, że chyba za dobrze nad m.Jurkowem zamiast kręcić dalej z wiatrem w stronę g.Jasień - dostałem małpiego rozumu
i poleciałem nad g.Mogielica. Gdzie po walce w turbulencjach - dałem klasyczną dzidę na wschód i zaliczyłem jak to ,,Fiemka mówi piękną glebę :..( , po pięknym termicznym turbulentnym locie.
W tym dniu pisane mi było, zwózka szczęśliwych przelotowców. Kiedy oni jeszcze lecieli ja już podążałem za nimi na Słowację bez nawigacji, mapy i co najgorsze dokumentów wozu.
Około godz.21.00 byliśmy tym sposobem wszyscy ,,Pod Cyckiem,, - chłopcy byli tak głodni i spragnieni, że zjedli konia z kopytami i wypili beczkę piwa.
w domu byłem przed 24.00 .
Koledzy ze SPBW i latający od lat w Beskidzie Wyspowym w dniu 6.05.2011r. pokazali,że można też daleko polecieć u nas.
Jednocześnie ,,Maro,, ustanowił nowy rekord ,, Śnieżnicy,, prawie 122km
http://xcc.paragliding.pl/module.php?id ... e=20110506
Marek-122km, Paweł-96,32, Adam-85,93km
Dzielnie podążał za nimi z Żaru nasz ptaszek Michał ze SPBW, śledząc ruchy po komunikatach w eterze.
Przeleciał 148,1km.
Lądowali wszyscy na Słowacji w promieniu 20km w okolicach Sabinova, biorąc pod uwagę,że Maro zawrócił około 20km lecąc pod wiatr. Gratulacje!!!
Ja po walce nad Śnieżnicą i gdy już było prawie tak dobrze, że chyba za dobrze nad m.Jurkowem zamiast kręcić dalej z wiatrem w stronę g.Jasień - dostałem małpiego rozumu
i poleciałem nad g.Mogielica. Gdzie po walce w turbulencjach - dałem klasyczną dzidę na wschód i zaliczyłem jak to ,,Fiemka mówi piękną glebę :..( , po pięknym termicznym turbulentnym locie.
W tym dniu pisane mi było, zwózka szczęśliwych przelotowców. Kiedy oni jeszcze lecieli ja już podążałem za nimi na Słowację bez nawigacji, mapy i co najgorsze dokumentów wozu.
Około godz.21.00 byliśmy tym sposobem wszyscy ,,Pod Cyckiem,, - chłopcy byli tak głodni i spragnieni, że zjedli konia z kopytami i wypili beczkę piwa.
